Przejdź do treści

5 kroków, które pomogą ci wejść na ścieżkę eko

Kobieta układa bukiet kwiatów
iStock
Podoba Ci
się ten artykuł?
Podoba Ci
się ten artykuł?

Nigdy nie jest za późno, żeby zacząć. Nie trzeba z dnia na dzień całkowicie przeorganizowywać swojego życia. Wystarczą małe kroki, małe zmiany, które wprowadzane stopniowo, dają ogromną satysfakcję, przybliżając nas do życia w trosce o naturę. Każda decyzja w kierunku zminimalizowania ilości odpadów ma znaczenie, bo w skali roku ma spory wpływ na środowisko. Zobacz, jak robią to Polki, wyznające zasadę „less waste” i zacznij tak jak one kroczyć zieloną ścieżką.

Wejdź do salonu i policz, ile plastikowych produktów widzisz. Zabrakło palców u rąk? To teraz pójdź do łazienki. Jest jeszcze gorzej? To jeszcze otwórz szafki i szuflady w kuchni. Wystarczy, jak powiesz, że jest dużo. I wcale nie chodziło w tej wyliczance o to, by wpędzić cię w poczucie winy, a o skalę problemu. Plastik jest tani, trwały i uniwersalny, dlatego chętnie wykorzystuje się go do masowej produkcji. Większość produktów w sklepach jest albo z niego wytworzona, albo w niego opakowana. W 1950 roku globalna produkcja plastiku wynosiła 1,5 tony. W roku 2016 – 335 milionów ton, z czego 60 milionów powstało w Europie.

Nie każdy produkt ma swój ekologiczny odpowiednik, jasne. Nie ma się co fiksować na punkcie całkowitej eliminacji z naszego otoczenia produktów opakowanych w plastik, bo to doprowadziłoby do kuriozalnych sytuacji. Zakupy zamiast godzinę trwałyby cztery. Przestalibyśmy jeść zielone warzywa, bo większość z nich opakowana jest w folię. Musielibyśmy zrezygnować z mleka, bo w szklanych butelkach trudno je znaleźć. Przykłady można mnożyć bez końca.

Kasia Wągrowska, autorka bloga „Ograniczam Się„, na swoim instagramowym profilu publikuje zdjęcia odpadów plastikowych, jakie wygenerowała w ciągu tygodnia. Pokazuje, że niełatwo jest całkowicie wyeliminować plastik. Raz jest go więcej, raz mniej, ale grunt, że pracujemy nad tym, by ograniczać jego ilość.

View this post on Instagram

Mój tygodniowy urobek tworzyw sztucznych, czyli tego, co wrzucę do żółtego pojemnika, nie zachwyca. Mało kto lubi patrzeć na śmieci, choć akurat większość z tych, jeśli posortowana prawidłowo, zostanie ponownie przetworzona. ♻️♻️♻️ W tym tygodniu zużyłam: 2 butelki mleka (opakowania HDPE), puszkę czerwonej fasoli, puszkę karmy dla kota, twaróg (opakowanie LDPE), makaron do rosołu (PP). Folijki pochodzą z jakichś przesyłek, nawet nie moich, ale w domu się pojawiły. Pasty do zębów akurat skończyły się mężowi i synkowi. Nie znalazłam specyfiki opakowania. Dwie butelki po mleku są sprzed dwóch lub trzech tygodni, ale teraz je wyrzuciłam (tworzywo PET). ♻️♻️♻️ Czy to dużo odpadów z tworzyw? Według mnie za dużo. Chciałam je Wam jednak pokazać, bo – jak widać – nie zawsze jest łatwo je wyeliminować. ♻️♻️♻️ O tym, co który plastik oznacza dla środowiska i dla recyklerow jeszcze kiedys opowiem. Tymczasem dajcie znać, jak u Was minął tydzień w wyzwaniu #ograniczamplastik. Może tez pokażecie je u siebie na Instagramie? . . #zerowaste #plasticwaste #plastik #lesswaste #wyzwanie #ograniczamsie #notsosexy

A post shared by Kasia Wągrowska (@kasia_ograniczamsie) on

Nie sztuką jest zwalać winę na system. Lepiej szukać rozwiązań. A takie są. I to na wyciągnięcie ręki. Co zrobić, by zminimalizować ilość wytwarzanych odpadów i tym samym zadbać o środowisko? Wystarczy niewielka korekta nawyków konsumenckich.

Nie bierz foliówki, rób zakupy w wielorazowych siatkach

Statystyczny Polak produkuje rocznie ponad 300 kg odpadów komunalnych. Przy czym tendencja jest wzrostowa, ponieważ coraz więcej produktów jest pakowana albo sami je pakujemy. Najczęściej w plastik. Co roku na polskie wysypiska trafia 55 tysięcy ton „foliówek”. I to one są jednym z największych źródeł zanieczyszczeń plastikiem. Rozkładają się od 100 do 400 lat.

Podczas gdy Polak zużywa średnio 490 torebek foliowych rocznie, Duńczyk zaledwie 4. W skali kraju zużywaliśmy – przed wprowadzeniem opłat za nie – ok. 11 mld plastikowych torebek rocznie. Uzależnienie od wyrobów plastikowych jednorazowego użytku niesie poważne konsekwencje dla środowiska. Do produkcji torebek foliowych zużywa się gaz, wodę, energię i ropę naftową. 115 metrów – tyle może przejechać samochód na ropie, która została wykorzystana do wyprodukowania jednej foliowej torebki. Jej produkcja trwa zaledwie sekundę, a używana jest średnio 25 minut, czyli mniej więcej tyle, ile trwa pokonanie drogi z zakupami ze sklepu do domu.

Można odmienić ten trend, co zresztą udowadniają Polki, żyjące w duchu less waste. Jak udaje im się robić zakupy, by nie marnować jedzenia i nie wracać do domu z foliówkami? Stawiają na odpowiednie przygotowanie. Tworzą sobie wish listy, dzięki którym kupują tylko to, czego potrzebują, a nie co wpadnie im w oko.

– Fajnie jest wygospodarować 1-2 dni na zrobienie listy zakupów. Najpierw trzeba zrobić przegląd lodówki, sprawdzić półeczki, szuflady, oczywiście także zamrażarkę. Na niej zresztą na stałe powinna być przyklejona karteczka ze spisem produktów i datami ich włożenia. Zanim zrobimy listę zakupową, spiszmy sobie inspiracje i pomysły na potrawy, które będziemy robić. Ja przede wszystkim wykorzystuję to, co już mam, ewentualnie dokupuję jakieś małe grupy produktowe – mówiła w rozmowie z Hello Zdrowie Jagna Niedzielska, szefowa kuchni i autorka książki „Bez resztek” o tym, jak nie wyrzucać pieniędzy i jedzenia.

Jagna nie tylko planuje swoje zakupy, ale pakuje je również do wielorazowych siatek. Zresztą nie tylko ona. Kasia Wągrowska z bloga „Ograniczam Się” pokazuje, jak wygląda jej koszyk przed zakupami.

View this post on Instagram

Oto mój koszyk przed zakupami w stylu #zerowaste. Wydaje się, że chyba jestem dobrze przygotowana ? . Wielorazowe pudełka to must have do takich produktów jak: sery, twarożki, ryby, wędliny i mięsa (o ile ktoś je), surówki, produkty garmażeryjne. . Worki i woreczki służą mi do owoców, warzyw, pieczywa, produktów sypkich na wagę. . Czasem biorę papierowe torebki, które raz kiedyś wzięłam ze sklepu, gdy nie miałam worka, i kupuję do nich chleb. . Duże torby z ramiączkami są do pakowania tego wszystkiego, wyniesienia ze sklepu i przetransportowania do domu – chyba jasne ? . A Wy co zawsze zabieracie ze sobą na zakupy? . . #zakupy #zerowaste #zerowasteshopping #woreczki #opakowania #reducewaste #ograniczamsie #lesswaste #zerowastelife #zerowastelifestyle

A post shared by Kasia Wągrowska (@kasia_ograniczamsie) on

„Wielorazowe pudełka to must have do takich produktów jak: sery, twarożki, ryby, wędliny i mięsa (o ile ktoś je), surówki, produkty garmażeryjne. Worki i woreczki służą mi do owoców, warzyw, pieczywa, produktów sypkich na wagę. Czasem biorę papierowe torebki, które raz kiedyś wzięłam ze sklepu, gdy nie miałam worka, i kupuję do nich chleb. Duże torby z ramiączkami są do pakowania tego wszystkiego, wyniesienia ze sklepu i przetransportowania do domu” – wyjaśnia całą logistykę swoich zakupów.

Paulina Górska (paulinagorska.com), managerka i autorka bloga „Eko Polka„, na swoim instagramowym profilu praktycznie codziennie inspiruje swoje obserwatorki kolejnymi pomysłami na robienie świadomych zakupów w myśl zasady „ograniczaj ilość odpadów”. W wielorazowe torebki pakuje nie tylko warzywa i owoce, ale także pieczywo.

Podpowiada, gdzie można kupić warzywa i owoce do własnych woreczków, gdzie można oddawać swoje szklane opakowania do ponownego wykorzystania, a także jakich produktów mimo długich poszukiwań nie jest w stanie kupić bez plastiku.

„Less waste dzięki woreczkom na zakupy jest łatwiejsze. Jak wprowadzasz robienie zakupów do worków wielorazowych do domu, zaczynasz liczyć swój progress less waste. Pięć rodzajów warzyw i owoców + chleb to 6 foliówek. I do tego plastikowa butelka na wodę, a nawet dwie. To razem co najmniej tysiąc foliówek i kilkaset butelek plastikowych rocznie. Teraz pomnóż to przez liczbę gospodarstw domowych w Polsce” – pisze na swoim instagramowym profilu.

Jeśli akurat zapomniała zabrać ze sobą wielorazowej torebki, to wkłada luzem warzywa i owoce do koszyka. „Nie ma potrzeby pakowania wszystkiego w oddzielne foliowe torebki. Ryzykujesz ewentualnie skrzywioną minę sprzedawcy, który musi wybierać z Twojego koszyka 20 śliwek” – pisze.

Woreczki na zakupy można uszyć samemu ze starych firanek czy bawełnianych materiałów, ale można też skorzystać z gotowych rozwiązań. Poza wspomnianymi, na rynku dostępne są jeszcze worki lniane, najlepsze do przechowywania pieczywa, siatki z poliamidu, siatki bawełniane, statki z upcyklingowanych tworzyw. Są mniejsze i większe, cieńsze i grubsze, we wzory i minimalistyczne. Do wyboru, do koloru. Świetnie się sprawdzają, bo niemal nic nie ważą, a warzywom i owocom pozwalają oddychać.

Nadaj drugie życie słoikom

Jak podkreśla Kasia Wągrowska, czasem nie opłaca się poświęcać całego dnia, żeby znaleźć jeden produkt w przyjaznej dla nas formie. Wtedy lepiej odpuścić, niż frustrować się niepotrzebnie. Kupujmy to, co możemy. A są miejsca, gdzie część produktów będziemy mogli zapakować do swoich opakowań. Wystarczy chwycić za ekologiczną torbę, wybrać się na biobazar i zrobić zakupy na wagę. Tak na przykład robi Daria z bloga „Ekocentryczka„.

„Co mogę, kupuję na wagę do swoich pojemników. Wszystko przesypuję do słoików, żeby produkty zachowały świeżość na dłużej. To też najlepsza ochrona przed molami” – pisze na swoim instagramowym profilu.

Możliwość zakupów na wagę do przyniesionych ze sobą opakowań, np. słoików lub pudełek powoli wchodzi do marketów. Carrefour w ramach działań na rzecz ochrony środowiska i walki z plastikowymi odpadami umożliwił taką formę w jednym ze swoich punktów w Bydgoszczy. Będzie można w ten sposób kupić m.in. wędliny, ser, kapustę, ogórki kiszone, sałatki. We własnych woreczkach będzie można też ważyć warzywa.

View this post on Instagram

Posprzątałam w mojej ulubionej szafce kuchennej i chciałam Wam pokazać czego używam na co dzień w kuchni. Różne składniki i superfoods pomagają utrzymać zbilansowaną, zdrową dietę. Konieczne są u mnie płatki owsiane, nasiona chia i konopi, kruszone kakao, płatki drożdżowe. Do tego superfoods- tutaj głównie maca, lucuma, chaga, mieszkanki @cosmicpantry i @zojoelixirs_pl ✨ Staram się co jakaś czas wprowadzić coś innego, gdzieś tam z tyłu jest jeszcze liofilizowany burak i jarmuż, gdyby zabrakło składników do koktajlu:) Daktyle i orzechy też zawsze są w zapasie ? Co mogę kupuję na wagę do swoich pojemników. Wszystko przesypuję do słoików, żeby produkty zachowały świeżość na dłużej. To też najlepsza ochrona przed molami. Macie takie zapasy w domu? Co jest konieczne w Waszej kuchni? Food is Love ✨ #foodie #kitchencupboard #superfoods #lesswaste #nowaste #foodislove #healthykitchen #healthyfoodchoices #simplekitchen #foodmorning #vegankitchen #weganizm #zdroweodżywianie #goodfoodgoodmood #veganfoodlover

A post shared by Plant based ? Daria ? (@ekocentryczka) on

Nadanie drugiego życia raz wykorzystanym słoikom to również dobry krok do zmian. „Czy słoiki są „less waste”? Oczywiście, że tak. 200 sztuk przetworów to może być np. 200 sztuk metalowych puszek. To bardzo konkretny krok w kierunku zero waste!” – wyjaśnia Paulina Górska.

Słoiki mogą służyć nie tylko do pasteryzowania, ale również jako pojemniki do trzymania żywności. Ten sposób przechowywania sprzyja ograniczaniu marnotrawienia, bo doskonale widzimy, czego nam brakuje i możemy lepiej kontrolować stan naszych produktów. W słoikach możemy również transportować lunch czy deser do pracy, ograniczając tym samym konieczność korzystania z plastikowych pojemników.

Sprawdź, czym czyścisz i sprzątasz

Ważne jest nie tylko to, w czym robimy zakupy i w czym przechowujemy żywność, ale także czego używamy do utrzymania porządku w domu. Nie jesteśmy skazane na syntetyczne gąbki do mycia naczyń ani na chemię pakowaną w plastikowe butelki. Okazuje się, że środki czyszczące można kupić w słoikach. Taką linię wprowadziła marka Klareko. Możliwość zakupu produktów w takiej formie realnie ogranicza produkcję odpadów plastikowych. Płyny możemy przelać sobie do butelek, które zostały nam po starych produktach. I pod koniec miesiąca zorientujemy się, że zamiast 3 plastikowych pojemników po zużytych środkach czystości, nie wyrzuciłyśmy żadnego.

Zakup środków czyszczących w słoikach to nie jedyne rozwiązanie na redukcję plastiku w naszych domach. Jedna z marek kosmetyków naturalnych – JOPE – w swoim sklepie stacjonarnym umożliwia napełnienie pustych butelek plastikowych. Co prawda taka opcja jest dostępna tylko w jednym punkcie w Warszawie, ale marka YOPE tworzy nie tylko ekologiczne, ale również ekonomiczne środki czyszczące, bo ich dobry skład idzie w parze z dużą pojemnością – 750 ml. To sprawia, że nawet jeśli nie mamy możliwości napełnienia płynu do mycia naczyń YOPE, to i tak wyrzucamy mniej opakowań, a więc mniej śmiecimy!

View this post on Instagram

Dziś dzień bez torebek foliowych. Zróbcie coś dobrego dla środowiska.? My z tej okazji przygotowaliśmy wyjątkową niespodziankę! Pilnie słuchamy Waszych sugestii i właśnie spełniamy kolejną z nich. Gotowi? ? Od dziś w butiku YOPE pojawią się szklane butelki, o które tak często prosiliście. Będzie je można kupić i na miejscu napełniać naszymi produktami. A opcji REFILL jest coraz więcej. W menu na dziś: żele pod prysznic: Yunnan, Róża i Kadzidłowiec; płyny do naczyń: Mięta i Mandarynka, Ogórek; mydło w płynie Wanilia i Cynamon. Wasze życzenia dodają nam skrzydeł!✨ #yope #yopesoap #yopenonstop #youryope #naturalnieniezwykłe #nowaste #eko #ekologia #nature #nowość #kosmetyki #refill #róża #yunnan #wanilia #ogórek #mięta #eco #skincare #mydłowpłynie #żelpodprysznic #naturalnapielęgnacja

A post shared by YOPE Polska ??? (@yope_soap) on

Gąbki do mycia naczyń możemy zastąpić naturalnymi odpowiednikami, np. myjkami ze sznurka konopnego, które można prać, a po zużyciu wyrzucić do kompostownika. Dostępne są również drewniane szczotki do mycia garnków czy „druciaki” do czyszczenia piekarnika. Ponadto można zaopatrzyć się w worki na odpady organiczne. Powstają ze skrobi ziemniaczanej, więc są w 100 proc. biodegradowalne i kompostowalne.

View this post on Instagram

W kuchni możesz zrezygnować z plastikowych pomocy na rzecz tych naturalnych. Gąbki ze sztucznych materiałów, chemiczne środki czystości mają swoje naturalne alternatywy ?. Przykłady na zdjęciu. Konopna myjka od @wielorazowka jest genialna i służy mi roku (oczywiście nie ta sama), kokosowe myjki do patelni czy do butelek to nowe nabytki z @thebasicmarket_com, ale na pewno posłużą mi całe długie miesiące (a potem nie będą się rozkładać setki lat, jak plastikowe odpowiedniki). No i uniwersalna pasta do czyszczenia od @klareko. Prosty skład, zero chemii, a skuteczna. No i w słoiku ? Zero waste kuchnia to kilka podręcznych rzeczy, które upraszczają, a nie utrudniają. I jakoś tak fajniej, kiedy wiesz, że nie zanieczyszczasz środowiska. A co u Ciebie w kuchni najlepiej się sprawdza w temacie zero waste? ?? #zerowaste #lesswaste #zerowastepolska #kuchnia #zerowastekitchen #bezśmieci #bezplastiku

A post shared by Paulina Górska ? (@eko.polka) on

Zrób porządki w kosmetyczce

Kosmetyczka i półka w łazience z produktami do pielęgnacji ciała to kolejne miejsca w naszych domach, którym warto bliżej się przyjrzeć. Może okazać się, że spora część naszych kosmetyków jest zdublowana: dwa balsamy do ciała, trzy peelingi do twarzy, krem do rąk razy pięć. Pierwsze, co powinnyśmy w takiej sytuacji zrobić, to ograniczyć. Zwykle wystarczy nam po jednym produkcie z danej kategorii. Kiedy mamy ich więcej, brakuje nam czasu, by je wykorzystać. A co najważniejsze cierpi na tym nasz budżet, bo kosmetyk niezużyty równa się wyrzucone pieniądze.

View this post on Instagram

[REDAKCJA HZ TESTUJE] Zimą naszej skórze zapewniamy prawdziwy roller coaster, wystawiając ją na przemian na uderzenia ciepła i ataki mrozu. Dlatego ważne jest, by zapewnić jej odpowiednią troskę i sporą dawkę nawilżenia. Redakcja Hello Zdrowie sięgnęła po kremy, balsamy i masła do ciała od polskich producentów kosmetyków naturalnych. Przez miesiąc przetestowałyśmy 6 produktów. ??? Zobaczcie nasze recenzje: https://www.hellozdrowie.pl/redakcja-hz-testuje-naturalne-kremy-masla-i-balsamy-do-ciala/ ??? #recenzja #kosmetykinaturalne #kosmetyki #krem #masłodociała #testkosmetykow #cosmetictester #hellozdrowiepl #skinhealthy #skincare #skincarenatural #healthyskincare #naturalcosmetics #naturalnapielęgnacja #dobryskład #ekocuda #zdrowacera

A post shared by Hello Zdrowie (@hellozdrowie_pl) on

Kiedy już przyjrzymy się ilości produktów, warto sprawdzić ich jakość. Skoro jesteśmy tym, co jemy, to nasza skóra jest tym, czym ją pielęgnujemy. Silikony, parabeny, konserwanty, SLS-y, SLES-y czy oleje mineralne nie pozostają obojętne dla naszego organizmu. Jeśli zapychamy naszą skórę kosmetykami o wątpliwym składzie, to nie dziwmy się, że po jakimś czasie jej stan ulegnie pogorszeniu. Przed zakupem sprawdzajmy skład. Składniki, których jest najwięcej, są zawsze na początku listy, a te w śladowych ilościach na końcu. Sięgajmy po kosmetyki o prostym, naturalnym składzie.

Kosmetyki ekologiczne w otoczeniu jesiennych liści

W kosmetykach naturalnych zamiast niepotrzebnych wypełniaczy (parafiny czy silikonów) znajdziemy na przykład nierafinowane masło shea. Zamiast sztucznych zapachów – olejki eteryczne, poprawiające nasze samopoczucie. Zamiast wysuszających i agresywnych SLS-ów i SLES-ów – delikatne roślinne substancje myjące. Zamiast szkodliwego dla zdrowia oleju mineralnego – pielęgnacyjne olejki pochodzenia roślinnego. Ekokosmetyki nie zawierają parabenów, przez co ich termin przydatności jest krótszy, ale za to są zdrowsze i skuteczniejsze. Zwracajmy również uwagę na rodzaj opakowania – czy można je poddać recyklingowi lub ponownie wykorzystać w domu.

Postaw na minimalizm w szafie

Nie od dziś wiadomo, że przemysł tekstylny jest drugim największym trucicielem środowiska. Według obliczeń międzynarodowej firmy doradczej McKinsey, produkcja 1 kg tkanin generuje średnio 23 kg gazów cieplarnianych. Produkcja ubrań na świecie w ciągu ostatnich 15 lat zwiększyła się aż dwukrotnie – z 50 miliardów do 100 mld sztuk rocznie. Jednocześnie odzież nosimy coraz krócej.

Dzieje się tak z dwóch powodów. Większość marek opiera się o model szybkiej mody. Sieciówki takie jak Zara oferują już ponad 20 kolekcji rocznie, co oznacza, że nowa kolekcja pojawia się średnio co dwa i pół tygodnia. A co za tym idzie, żywotność tych ubrań obliczona jest na miesiące nie lata. W składzie odzieży dominują tkaniny z domieszką elastanu, poliestru, z plastikowymi elementami, które nie tylko po wyrzuceniu, ale także na etapie produkcji, stają się globalnym problemem ekologicznym.

Nie sposób wspomnieć też o etycznym aspekcie modelu szybkiej mody – ubrania powstają w halach niespełniających żadnych wymogów bezpieczeństwa, są szyte przez przemęczone pracownice, którym codziennie grozi utrata zdrowia, a nawet życia. Szwaczki pracują za głodowe pensje. Za nasze dżinsy dostają równowartość 50 groszy. Przypomnijcie sobie, ile za nie zapłaciłyście. I przypomnijcie sobie, ile razy je założyłyście i po jakim czasie trafiły do śmieci lub do kontenera na używaną odzież.

View this post on Instagram

TA TRUDNA MODA… ? Za chwilę wyprzedaże noworoczne. I pytania: co kupować? Gdzie kupować? Czy w ogóle kupować? Moda dzisiaj, w szczególności tzw. szybka moda, staje się coraz pozostawia wiele znaków zapytania. Rośnie świadomość konsumentów, zaczynamy zadawać pytania, gdzie nasze ubrania są produkowane, w jakich warunkach są szyte, jakie środki chemiczne są użyte do ich powstania, ile zarabiają ludzie pracujący przy produkcji. Z najnowszych danych ShareCloth wynika, że 30% wyprodukowanych ubrań nie jest sprzedawana w ogóle (wartość niesprzedanych ubrań z H&M, jak podawano w tym roku, to ponad 4.3 mld dolarów). 50% odzieży w działce tzw. szybkiej mody jest wyrzucana w przeciągu roku. To prawie 13 mln ton odzieży, która NIGDY nie została wykorzystana. To porażające marnotrawstwo zasobów ludzkich i naturalnych: pracy ludzi, wody, produkcji co2… Nie tak dawno głośno było o marce, która niszczyła swoje niesprzedane ubrania. To sprzeciw konsumentów sprawił, że zadeklarowano zaprzestanie takich działań ???? Na drugim biegunie są takie partnerstwa, jak @stellamccartney i @therealreal nakierowane na wykorzystanie ubrań w drugim obiegu czy odsprzedaż ich przez konsumentów. Super, że są takie inicjatywy, ale nie oszukujmy się – taka marka jest dostępna dla wycinka społeczeństwa ?. Potrzebne są masowe działania masowych marek. Według mnie mają one odpowiedzialność również w edukowaniu ludzi, odpowiedzialnej produkcji czy zadbaniu, żeby niesprzedane ubrania na trafiały na śmietniska ♻️ #moda #zrównoważony #zrównoważonamoda #fashion #suistanablefashion #syistanable #zerowaste #zerowastepolska #zerowastelifestyle #ubrania #zerowastemovement #zerowastehome #marki #kupujodpowiedzialnie #świadomakonsumpcja #fairfashion

A post shared by Paulina Górska ? (@eko.polka) on

W Polsce wyrzucamy ponad 2,5 miliona ton odpadów rocznie. Większość z nich to odzież ze sztucznych materiałów, które zachowują się jak plastik, czyli będą się rozkładać kilkaset lat. Czy możemy coś z tym zrobić? Oczywiście. Przede wszystkim ograniczmy liczbę ubrań w naszych szafach. Kiedy kupujemy nowe, sprawdzajmy skład i sięgajmy po te, wykonane z bawełny z certyfikatem ekologicznym lub z innej przyjaznej środowisku tkaniny jak lyocell, len, modal czy tkaniny pochodzącej z recyklingu. Zaglądajmy do lokalnych sprzedawców – ubrania wyprodukowane bliżej naszego miejsca zamieszkania równają się mniejszej emisji CO2 powstałego w wyniku transportu. Nie wyrzucajmy, gdy ulegną zniszczeniu. Spróbujmy je przerobić albo przekazać organizacjom charytatywnym. Zapytajmy najpierw znajomych z pracy czy przypadkiem nie potrzebują nowej pary dżinsów.

Nie bójmy się nadawać drugiego życia starym rzeczom – to bardzo kreatywne i odpowiedzialne podejście. Nie kupujmy ubrań na jeden raz, a jeśli już musimy mieć na przykład sukienkę, której wiemy, że więcej nie założymy, rozważmy opcję wypożyczenia. Ubrania, których nie nosiłyśmy przez ostatnie dwa sezony, najprawdopodobniej nie ujrzą światła dziennego również i w tym. Nie ma sensu zapychać nimi szafy. Lepiej je sprzedać. Składowanie ubrań w myśl zasady „jeszcze się przyda” najczęściej kończy się na wyrzuceniu.

Zobacz także

Podoba Ci się ten artykuł?

Powiązane tematy: